Spółka na stracie - co z kredytem? – Kaminski-Finance

Witaj,

Wielu klientów pyta mnie w rozmowach telefonicznych „Panie Danielu, moja spółka jest na stracie, czy dostanę kredyt?”. Najlepszą odpowiedzią w tego typu pytaniach zawsze jest „to zależy”. Zanim jednak zdążysz się zirytować, że znów nie daję Ci jednej jasnej odpowiedzi zwróć uwagę na te dwie kwestie: po pierwsze nie ma łatwych i jednoznacznych odpowiedzi przy tego typu kredytach dla spółek, dużo zależy od decydenta. Po drugie zauważ, że nie powiedziałem stanowcze „NIE”, zatem są możliwości, że i spółki na stracie otrzymają kredyt bankowy.

Kredyt bankowy jest możliwy dla spółek na stracie

Jest kilka aspektów, które mogą wpłynąć na to, czy Twoja spółka na stracie otrzyma kredyt bankowy :

  1. Jak zapewne wiesz Twoja spółka rozlicza się w formie pełnej księgowości – są to długie i czasem skomplikowane bilanse i rachunki zysków i strat (tzw. RZiS). Szczególnie ten drugi prostolinijnie pokazuje, jaki wynik ostatecznie osiągnęła Twoja firma. Musisz jednak wiedzieć, że w takim RZiS’ie jest kilka pozycji o nazwie „zysk/strata”. I o ile intuicyjnie spojrzysz na ostatnią pozycję na samym dole czyli „Zysk/strata netto” i uznasz, że Twoja spółka generuję stratę, o tyle może nie być to do końca prawdą. Otóż ostatnia pozycja zawiera w sobie wynik całej spółki połączony ze wszelkimi operacjami księgowymi – np. dotacjami, dywidendami czy różnej maści odsetkami. Wszystkie te operacje księgowe mogą „rozmydlać” rzeczywisty wynik firm – i wiedzą o tym banki. Dlatego dla większości z nich, kluczowym parametrem jest nie końcowy wynik z dołu RZiS’u, ale „zysk/strata” z pozycji „C – zysk/strata ze sprzedaży”. W tej pozycji wskazany jest efekt faktycznej działalności spółki, tego co produkuje, sprzedaje lub jakie usługi świadczy. Dlatego tak naprawdę ta pozycja jest dla banków kluczowa.
  2. Kolejnym aspektem jest powód powstania straty na Twojej spółce. Plusem kredytów firmowych jest to, że z racji kwoty nie analizuje ich (póki co) system komputerowy a analityk-człowiek. A to oznacza, że dobry doradca ma możliwość negocjacji i wytłumaczenia analitykowi powodów powstania straty. A często właśnie powód jest bardzo ważny. Inaczej wygląda sytuacja gdy strata wynika ze słabej kondycji firmy, słabej sprzedaży lub produkcji. A zupełnie inaczej, gdy strata jest czysto księgowa lub powstała w wyniku jakichś większych inwestycji w firmę. Z taką stratą można powalczyć u analityka.
  3. Ostatnią kwestią jest tryb „inwestycyjny” – można wybronić stratę spółki jeśli masz dobry pomysł na jej rozwój. Jak mawia klasyk „czasem trzeba najpierw zasiać aby później zebrać plony”. Oznacza to, że czasem dokumentacja finansowa spółki może nie wyglądać najlepiej, ale jest to spowodowane przygotowywaniem/szlifowaniem spółki pod nowy pomysł biznesowy. Wtedy też można przekonać analityka do takiego pomysłu i udzielić finansowania.

Jak sam widzisz, sam fakt straty nie przesądza o kredycie dla Twojej spółki. Musisz mieć rzeczowe argumenty i dobre wsparcie w osobie dobrego doradcy/pośrednika w negocjacjach i wtedy jesteś w stanie uzyskać finansowanie nawet w przypadku ujemnego wyniku.

Pozdrawiam,

Daniel Kamiński

 

2 komentarze

  1. Paweł

    Cześć Daniel. Zgadzam się z Tobą, że prezesi lub udziałowcy niektórych spółek często nie interpretują we właściwy sposób wyników finansowych. Uważam, że niekoniecznie robią to źle, tylko na wyższym poziomie ogólności. Nie zagłębiają się w strukturę wyników, bo nie dysponują odpowiednimi kompetencjami w zakresie analizowania dokumentów. Z drugiej strony trudno się dziwić. Mają przecież robić biznes, a nie analizować dokumenty.

    Niemniej jednak, jak w analizie dokumentów zejdziemy o jeden poziom niżej – czyli na analizę wyników z działalności operacyjnej, finansowej czy inwestycyjnej, to uzyskamy dużo dokładniejsze informacje o kondycji firmy. Faktycznie może być tak, że firma wykazująca stratę na samym dole RZiS dość dobrze sobie radzi w działalności operacyjnej i generuje wyniki w sposób powtarzalny. Finalna strata wynika z sytuacji/transakcji jednorazowej z działalności finansowej lub inwestycyjnej. Pytanie, na ile „jednorazowa” jest taka strata.
    Dobrym przykładem takiej sytuacji mogą być chyba obecnie banki. Niektóre z nich wykazują stratę, która jest spowodowana odpisem na koszty rezerw. Warto spojrzeć jak mimo wszystko taką sytuację ocenia rynek. Niedawny przykład Idea Banku jest dość jednoznaczny – nie jest to ocena pozytywna. Notabene był to jeden z nielicznych banków, które znałem, jaki akceptował stratę spółki i przyznawał kredyt podmiotowi ze stratą.

    Oczywiście można dyskutować, wnioskować o odstępstwo, wykazać wyższe odpisy amortyzacyjne czy korektę odsetek od bieżących zobowiązań, ale na końcu jakiś analityk musi się podpisać pod decyzją kredytową takiej spółki. Z mojego doświadczenia wynika, że w większości przypadków się raczej nie podpisze. Rozwiązaniem jest zawsze wydzielenie ryzyka do spółki celowej i wnioskowanie o finansowanie z „czystą kartą”, ale wtedy trzeba pamiętać o dobrym biznesplanie i zabezpieczeniach.
    Po więcej informacji na temat finansowania spółek i zabezpieczeń kredytowych zapraszam na https://www.jakfinansowac.pl/dwie-rzeczy-od-ktorych-zalezy-czy-otrzymasz-kredyt-dla-firmy/

    Odpowiedz
  2. Daniel-admin

    Oj tutaj z tym przykładem banków się nie zgodzę do końca – odpisy na rezerwy, choć zaszeregowane jako koszty z działalności operacyjnej/finansowej należy moim zdaniem traktować jako fundamentalną działalność banku. Jest to wymóg ustawowy, regulatora rynku, więc mankamenty wynikające z tej pozycji faktycznie powinny w opinii analityków finansowych (np. niezależnych firm doradczych) traktowane jako negatywna ocena banku. Dodatkowo banki same w sobie są też istotnymi graczami rynku kapitałowego, więc nie pokusiłbym się do oceny ich bilansów i RZiS’ów tych samych wyznaczników co w przypadku innych „komercyjnych” spółek produkcyjnych/usługowych. Pójdźmy innym przykładem: S.A. produkcyjna zamknęła 2020 na -1.000.000 straty netto. Ale okazuje się, że ze sprzedaży osiągnęła 500.000 zysku a strata wynika z wykupu wcześniej wyemitowanych obligacji (działalność finansowa) na kwotę 1.500.000 zł. Kolejnych obligacji spółka już nie emitowała. Czy w takiej sytuacji spółka jest nierentowna? No nie, spłaciła swoje obligacje, w tym roku jeśli utrzyma dynamikę będzie na ładnym plusie. To pokazuje, jak ważne jest aby dokumenty finansowe spółki czytały osoby doświadczone i z wiedzą – a czy takie znajdziemy w banku? To już temat na długą rozprawkę z zarządzania i ekonomi… 😉

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.