Wynagrodzenie „pod stołem” a kredyt dla spółki – Kaminski-Finance

Ileż to artykułów na tym blogu napisało już życie? Chyba nie zliczę. Dziś zmierzę się z kolejnym, życiowym zagadnieniem: wynagrodzenie „pod stołem” a kredyt dla spółki w polskim banku. Czy taki „system płatności” jest przez banki rozpatrywany podczas wnioskowania o kredyt bankowy dla spółki? Czy spółka, która korzysta z tego typu rozliczeń musi liczyć się z problemami w bankach? Dziś wyjaśnię Ci tą kwestię właśnie pod kątem polskiej bankowości.

 

 

O co chodzi z „pensją pod stołem”?

 

 

Jeśli jesteś jednym z tych niedobitków, którzy przez całe swoje życie w naszym kraju nie spotkali się z „pensją pod stołem” (u siebie lub u znajomych) to śpieszę z wyjaśnieniami. Dość powszechną praktyką w naszym kraju jest płacenie pensji pracownikom w „dwóch transzach” – pierwsza to jest ta oficjalna, opodatkowana i z odliczonymi składkami na ZUS. Druga to jest właśnie ta nieoficjalna bez żadnych podatków i składek ZUS – tzw. „pod stołem”. Jest to dość powszechna praktyka od wielu lat. Co prawda w ciągu ostatnich kilku lat ta szara strefa powoli zaczyna się ograniczać poprzez samoświadomość pracowników oraz konkurencję na rynku pracy, nie mniej dalej trzyma się mocno na rodzimym rynku pracy. Mało tego: są pracownicy, którzy z racji choćby windykacji komorniczych preferują taki styl rozliczania z pracodawcą. Oficjalnie zarabiają np. najniższą pensję krajową, która de facto jest zwolniona z windykacji komorniczej a resztę umówionego wynagrodzenia dostają pod stołem – jest to wynagrodzenie nigdzie nie ewidencjonowane. W efekcie tego nie widzi go żaden komornik albo windykator. Szczególnie popularne jest to w takich branżach jak budownictwo, transport, sprzątanie, ochrona czy prosty handel.

 

 

Wynagrodzenie „pod stołem” a kredyt dla spółki

 

Dlaczego „pensja pod stołem” to taki problem dla spółek?

 

Odpowiedź jest prosta: sposób prowadzenia księgowości. W przypadku klasycznych działalności gospodarczych forma rozliczeń najczęściej polega na prowadzeniu tzw. książki przychodów i rozchodów lub ryczałtu. Obie te formy są na tyle uproszczone, że de facto prostym sposobem jest „ukrycie” tych płatności w ostatecznym wyniku finansowym firmy. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w przypadku spółek: większość z nich będzie rozliczać się poprzez pełne księgi rachunkowe, tj. bilanse oraz rachunki zysków i strat. Mankamentem tego typu prowadzenia księgowości jest to, że każda operacja finansowa musi być ściśle wykazana w bilansie i rachunku zysków i strat. W związku z tym co do zasady nie ma możliwości aby dowolnie wyciągać ze spółki niezewidencjonowane pieniądze na poczet zapłaty wynagrodzeń pracowniczych w wersji „pod stołem”. Każdy taki ruch powinien być w dokumentach księgowych spółki odnotowany i widoczny. Oczywiście, jak ktoś się uprze to jest wiele sposobów na wyciągnięcie tych pieniędzy, jednak po: 1) nie jest to już takie proste jak w przypadku zwykłej działalności gospodarczej, po 2) spółka i decydenci narażają się na odpowiedzialność karną nie tylko przez fakt wypłacania wynagrodzeń bez należnych podatków i składek ZUS ale także na łamanie ustawy o rachunkowości (dodatkowe ryzyko).

Co na to banki?

 

Jasno muszę stwierdzić, że banki przy kredytach dla spółek nie lubią tego typu praktyk. W przypadku pełnej księgowości spółek taki fakt jest znacznie trudniejszy do ukrycia w dokumentach finansowych spółki i analityk podczas analizowania wniosku kredytowego może takowy wyłapać. A jeśli już to zrobi, to na 99% udzieli decyzji negatywnej. Powód? Zacytuję bank: „Po pierwsze taka forma prowadzenia rozliczeń znacznie utrudnia prawidłową ocenę kondycji finansowej firmy i przekłamuje wszelkie wyliczone na podstawie sprawozdań finansowych wskaźniki […]Po drugie bowiem takie działanie (wypłaty wynagrodzeń poza umową) jest nielegalne i obniża wiarygodność wnioskodawcy”. Generalnie spółka przestaje być dla analityka wiarygodna i bank traci nią zainteresowanie. Warto zatem działając w takim schemacie mocno skonsultować się z dobrym doradcą podatkowym jak konkretnie księgować „wynagrodzenia spod stołu” aby nie mieć w przyszłości problemów z kredytem dla spółki.

 

 

A tymczasem, jeśli szukasz kredytu bez zabezpieczenia dla Twojej spółki i potrzebujesz pomocy zgłoś się TUTAJ.

 

 

Pozdrawiam,

Daniel Kamiński

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.