Choćbym ciemną doliną szedł, głupoty bankowej się nie ulęknę – Kaminski-Finance

Minął już ponad kwartał od czasu, gdy oficjalnie ogłoszono  pandemię związaną z Covid-19 i tym samym restrykcje z niej wynikające. Dziś już jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia z tego okresu. Jak jednak zachował się tutaj rynek kredytów firmowych dla spółek? Czy kredyty dla spółek w trakcie pandemii były możliwe? Jak sytuacja przedstawia się dziś?

Obecny kryzys koronawirusowy był pierwszym tak poważnym w mojej historii pracy z bankami. Wcześniejszy (2008 – kryzys rynku nieruchomości i kredytów subprime) zastał mnie w branży ubezpieczeniowej – stosunkowo stabilnej na tego typu zawirowania. Nie miałem zatem  doświadczenia, jak na takie zawirowania globalne zareagują banki. Na początku polskiego lockdown’u wypuściłem  filmik (możesz go zobaczyć TUTAJ), w którym deklarowałem, że w mojej opinii może dojść do małych roszad i asertywnych zachowań wśród banków ale nie należy się przejmować i sytuacja szybko wróci do normy.

COVID-19 a podejście banków

Skąd wyciągnąłem takie wnioski? Świat cyklicznie, co roku lub kilka lat trapi jakiś kryzys: a to wojna w Iraku, a to tarcia na linii Waszyngton – Pekin, a to dokręcanie i odkręcanie kurku z ropą w OPEC czy choćby wojna na Ukrainie. Nawet na naszym podwórku dochodzi cyklicznie do różnych zawirowań: a to „kryzys” firm podwykonawczych budujących drogi podczas zamówień przez Euro 2012, a to różne „Amber Goldy”, poliso lokaty czy choćby liczne upadłości deweloperów jakiś czas temu. Żadne z powyższych nie spowodowało zatrzymania akcji kredytowych dla poszczególnych branż w całej Polsce.

 

Ufałem też w inteligencję zarządzających bankami. Wszak każdy dobry inwestor wie, że czas kryzysu to czas na coraz lepsze interesy i okazje inwestycyjne – „słaba” konkurencja się wykrusza, pojawiają się ciekawe oferty do zakupów, robienia interesów. Po cichu myślałem wręcz czy nie jest to dobry moment dla sprytnych banków na zgarnięcie „całego tortu”. Uruchomienie sporej akcji kredytowej i zgarnięcie z rynku klientów, których inne banki mogą się bać. Wtedy taki bank wiralowo zyskałby masę klientów, fanów i zakorzenił się na długie miesiące w umysłach polskich firm. Liczyłem zatem, że kilku zarządzających w bankach pokaże „cochones” i niczym wytrawny gracz wykosi pozostałe banki z rynku (bynajmniej na jakiś czas), że wykaże się inteligencja i sprytem i zbuduje pozycję swojego banku na długo miesiące.

O mamuniu, jak ja się myliłem …?

Banki zareagowały jak dzieci w piaskownicy bojące się burzy – wstrzymały wszelkie finansowania dla sektora kredytów dla spółek. Oczywiście może przesadzam z tym „wstrzymały” ale otrzymaniu kredytu dla spółki w ostatnim kwartale było ekstremalnie trudne, nawet dla spółek w relatywnie dobrej sytuacji. Najprościej opisuje to polskie powiedzenie: „wylać dziecko z kąpielą”. Tutaj banki nie dość, że wylały, to jeszcze pobiegły do hydrantu, podłączyły wąż strażacki i puściły wodę z pełną mocą.

Tym samym muszę się przeprosić z powyższym filmem – zbyt ambitnie potraktowałem banki. Co będzie dalej? Jak wygląda sytuacja obecnie? Powolutku, małymi kroczkami banki zaczynają otwierać się na klientów, sytuacja dopiero teraz powoli zaczyna się normalizować. Jestem tylko ciekaw jakie faktycznie „straty” poniosły banki, że przykręciły kurek z finansowaniem aż tak mocno w tej całej panice? Cóż, pokaże to pewnie wynik roczny banków – chętnie do niego wtedy zajrzę. Choć coś czuję w nerkach, że ostatecznie nie zobaczę tam spadków i cała ta szopka z wstrzymywaniem finansowań dla spółek okaże się niepotrzebną nikomu paniką.

 

Zobacz także jak prawidłowo przygotować się do kredytu bankowego dla spółki w 3 krokach TUTAJ.

 

Pozdrawiam,

Daniel Kamiński

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.